Tunezyjską społeczność powszechnie uważa się za gościnną i miłą co często znajduje potwierdzenie u prostych skromnych ludzi z małych miast. Jak w każdym kraju, tak i tu ludzie są różni. Pracując w kurorcie Sousse oraz z Hammamecie, dostrzegłam pewne różnice. W Hammamecie mężczyźni są spokojniejsi, a w Sousse można się spotkać z większą natarczywością z ich strony.
"Arabska natarczywość" to jedna z pierwszych rzeczy jaką Polacy zauważają w Tunezji. Nam Polakom taki rodzaj budowania relacji zdecydowanie przeszkadza. Często słyszałam uwagi od turystów, że "gdyby oni nie byli natarczywi to by więcej sprzedali". Ich specyficzny sposób zachowania wynika z m.in z tradycji targowania się i gościnności. Jeżeli w medynie podejdziemy do jakiegoś bazaru, zaczniemy żywo interesować się pamiątkami, to możemy być pewni, że zostaniemy wzięci za potencjalnych klientów i tak łatwo nas "z rąk nie wypuszczą". Oczywiście należy się twardo targować, zwłaszcza gdy cena wydaje się nam zbyt wygórowana i nie wierzymy, że przykładowe perfumy są markowe a nie pseudo markowe. Tunezja słynie z "umiejętnego podrabiania marek" także uważajmy.
Warto jednak zakupić drobne pamiątki, umilając pobyt, dzięki, którym poczuje się klimat tego kraju. Są to np. kwiaty jaśminu sprzedawane w formie małego bukietu lub naszyjnika z kwiatów. Piękne, cudownie pachnęce i tanie! (w cenie ok. 1 dinara=-ok. 2 zł) Sami mężczyźni czasami wkładają sobie za ucho jaśmin. Mówi się, że jeżeli mężczyzna ma jaśmin za prawym uchem to posiada żonę, jeżeli za lewym to jest wolny lub szuka kochanki.
Ponadto mężczyźni tunezyjscy są w stosunku do innych mężczyzn bardzo otwarci. Toteż na porządku dziennym jest tu żywe patrzenie prosto w oczy, obejmowanie się, powitania z całusami i nazywania kolegi swoim bratem czy twierdzenie, że "wszyscy jesteśmy braćmi".
W stosunkach damsko-męskich też należy uważać. Tunezyjczycy szybko i łatwo się zakochują, a turystki często traktuje się albo jak jednorazową przygodę, albo przepustkę do lepszego, europejskiego świata albo sponsorki. Aczkolwiek osobiście znam udane małżeństwa polsko-tunezyjskie i są wyjątki od zasady.
Kobiety tunezyjskie mają zupełnie inną mentalność niż mężczyźni, co widać choćby po ich stroju. Są bardziej zamknięte w sobie. Choć pierwszy prezydent Tunezji Habib Bourgiba zabronił noszenia chust na głowie, to w ostatnich latach coraz bardziej się do nich powraca. Toteż kobiety tunezyjskie najczęściej ubierają się "na cebulę" i ozdabiają głowę kolorową chustą (zasłaniając tylko włosy, nie twarz). Nogi poniżej kolana i kostki często mają odkryte i pokryte henną. I w takich oto strojach panie wchodzą śmiało do morza czy nawet (niestety) do hotelowego basenu, co oczywiście budzi zgorszenie wśród Polaków. Rzadziej można spotkać Tunezyjkę w stroju kąpielowym- całkowicie zabudowanym po kostki i nadgarstki. Natomiast Tunezyjki w bikini- jak na razie nie widziałam.
Sytuacja kobiet tunezyjskich jest stosunkowo dobra. Drugi prezydent Ben Ali kontynuował śladem Bourgiby zakaz wielożeństwa, zrywania małżeństwa przez męża ( kobiety występują o rozwód) i dyskryminacji płci. Toteż kobiety tutaj zwyczajnie pracują (jako policjantki, recepcjonistki, sprzątaczki, kelnerki, kierowcy itp.) Wprowadzono tu również być może kontrowersyjne ustawy jak prawo do legalnej aborcji. Jednak w przypadku dzielenia majątku rodziców, kobiety mają prawo tylko do połowy tego co dziedziczą bracia, chyba, że zapis rodziców stanowi inaczej.
Kobiety tunezyjskie rzeczywiście wieczory spędzają raczej w domach. Przesiadywanie w kawiarenkach i barach wieczorową porą, jest domeną mężczyzn. Panowie spotykają się na męskie pogaduchy o kobietach, polityce itp. paląc fajkę wodną-sziszę i pijąc herbatę miętową z orzeszkami pini (uważanymi z afrodyzjak). Jest to typowy, egzotyczny obrazek Tunezji. Tu każdy detal jest dziełem sztuki i fajka wodna, pokryta ornamentami i mała szklanka na herbatę o ładnym kształcie. Tu nikt się nie spieszy, zawsze znajdzie się na wszystko czas.
Wieczorem na ulicach można też spotkać całe rodziny z dziećmi, które zmierzają do restauracji czy wesołego miasteczka. W Tunezji rodziny są wielodzietne, a sami Tunezyjczycy uwielbiają dzieci.
Czasami można odnieść wrażenie, że dzieci mają dużo wolności i swobody, gdy biegną spontanicznie przez siebie, pozostawiając rodziców daleko w tyle. Polacy zdecydowanie bardziej boją się o bezpieczeństwo swoich dzieci niż Tunezyjczycy.
Tunezyjczycy mają ciemną urodę, jednak niejedne detale zdradzają korzenie francuskie, włoskie, berberyjskie i inne u niektórych ludzi.
Choć Tunezja jest krajem turystycznym, to wielu Tunezyjczyków zamieszkujących jej środkowe i wschodnie tereny nigdy w życiu nie widziało "białego człowieka" i żyją w bardzo prowizorycznych warunkach, spożywając mięso tylko na specjalne okazje. W końcu to kraj kontrastów. Kraj na pozór europejski, a w szczegółach, które trzeba starannie dostrzec - wciąż arabski. Na tym połączeniu polega turystyczny fenomen Tunezji.
fotografie: Alicja Dąbrowska