Mówi się, że najpiękniejsza część Sahary- największej piaszczystej pustyni na ziemi występuje właśnie tu - w Tunezji. Wprawdzie nie wiem jeszcze jak Sahara wygląda w Algerii czy Maroku, jednak widziałam również piaski Sahary w Egipcie. W Egipcie pustynia jest bardziej skalista, kamienista, a piasek brązowy. Natomiast w Tunezji piasek jest biało złoty, miękki i delikatny jak mąka ziemniaczana. Każdego dnia wiatr układa wydmy inaczej. Będąc na Saharze czujesz, że jesteś odkrywcą, eksplorerem.
Warto wybrać się na organizowaną przez liczne biura podróży 2- dniową wycieczkę pt. "Sahara Explorer". W trakcie dwóch dni poznałam najważniejsze zabytki i walory południa, które zachwyciły m.in reżyserów filmowych. Południe Tunezji stało się scenografią i planem filmowym takich filmów jak "Angielski Pacjent", "Gwiezdne Wojny", "Gladiator", "Quo Vadis" (wersja polska), " Jezus z Nazaretu" itd.
Egzotyczna wyprawa w stronę Sahary ma swój początek w El Jem. Znajduje się tam jeden z największym na świecie amfiteatrów. Pochodzi on z III w. n.e. Ma 35 m wysokości i 427 m w obwodzie. W czasach antycznych mógł pomieścić nawet 30 tysięcy widzów. Uszkodzono go w czasie II wojny światowej podczas bombardowań.
Sahara daje możliwość poznania życia mieszkańców południa - Berberów, zwani troglodytami. Mieszkają w okolicach Matmaty, gdzie krajobraz jest dosłownie księżycowy. Mieszkają w domach wykutych w skalach lub w wapiennym tufie. Doskonale chronią one przed zimnem i słońcem. W nich kręcono część scen do filmu "Gwiezdne Wojny".
Niestety autentyczność zderza się tam z komercją. W niektórych hotelach zorganizowano hotele, a turystów wita olbrzymi napis na wzór Hollywood, tyle że z nazwą "Matmata".
Na Saharze w okolicach Douz jest okazja do przejażdżki na wielbłądach - dromaderach.Wielbłądy dorastają do 2 m wysokości i 3 m długości. Są bezpiecznymi, spokojnymi zwierzętami. Karawana trwa około 30 minut z przerwą, w trakcie, której podziwia się zachód słońca.
W przypadku 2- dniowej Sahary zakwaterowanie jest w jednym z hoteli w okolicy Douz i jeziora
Chott el Jerid. Jest to słone jezioro gdzie z kolei pięknie wygląda wschód słońca w otoczeniu migoczących w słońcu kryształek soli.
Wyprawa na Sahara jest dobrze zorganizowana. Turyści są przewożeni klimatyzowanym autokarem. Co jakiś czas robione są przerwy na wyprostowanie nóg czy posiłek lub toaletę. Niestety pustynne WC są bardzo prowizoryczne. Wydaje mi się to jednak bardzo egzotyczne i zarazem autentyczne. Dzięki takim niedogodnościom, docenia się jeszcze bardzie swój domu po powrocie do Polski. Aczkolwiek na pustynne drodze skorzystałam z iście luksusowego WC, który cieszył się popularnością wśród kolejki odwiedzających.
Nie było by najpiękniejszej w Tunezji Sahary bez tamtejszych oaz. Jedną z najpopularniejszych jest Tamarza, Tozeur i Chebika. W otoczeniu skał i palm znajdują się małe sadzawki i wodospady. Toteż można zanurzyć stopy w wodzie. Są tam też stragany ze sprzedawcami, którzy oferują m.in herbatę pod rozwieszonymi hasłami "Najlepsze są polskie dziewczyny i moja herbata miętowa", a samych turystów zachęcają do zakupu mówiąc "chodź kochanie".
Wśród pamiątek wartych zakupu możemy znaleźć np. róże pustyni. Są to szczególne odmiany róży gipsowych. Stanowią skupienie kryształów gipsu i zawierają też różne ilości kwarcowego piasku. Mogą mieć powierzchnię kilku metrów. Ponadto warto wziąć do butelki trochę piaszczystego piasku z Sahary. Tunezyjczycy mają go zdecydowanie za dużo!
Podczas wyprawy jest też okazja do ekstremalne przejażdżki jeepami. Kierowcy celowo jadą zygzakiem, na najwyższe wydmy, po to aby później podczas zjazdu z nich słyszeć przeraźliwy krzyk i pisk turystów, w którym jest jednak sporo uczucia radości. Jeepami dojeżdża się do miasteczka Gwiezdnych Wojen - Tataouine. Tam również kręcone filmowe sceny. Pozostały elementy scenografii, aczkolwiek budynki są autentyczne. Nie zostały specjalnie wybudowane na potrzeby filmu, tylko odnalezione i wykorzystane.
Ostatnim punktem na trasie jest Kairuan, czwarte święte miasto islamu po Mekce, Medynie i Jerozolimie. W Kairuanie znajduje się Wielki Meczet. Z minaretu (wieży) muezzini nawołują do modlitwy przez głośniki.
fotografie: Alicja Dąbrowska